sobota, 20 lutego 2010

Szaleństwo projektowania.

W ramach zacieśniania więzi rodzinnych oraz podnoszenia sobie poprzeczki modowo-krawiecko-projektanckiej, realizujemy z tatą projekt uszycia i sfotografowania (ja uszycia, on sfotografowania) sukienki dla niepełnosprawnej modelki. Burza mózgów w składzie: ja, tata, Olek oraz Mieczysław, odbyłą się w studiu taty i zakończyła się skryztalizowaniem pomysłu. Życzcie Pannie Modarte połamania igieł. [a sweter, który mam na sobie jest projektu i wykonania własnego. :>]



Hurtownia

W ramach spóźnionego świętowania zdanej sesji tata zabrał mnie do hurtowni materiałów. Jeśli tak wygląda niebo, to ja mogę już umrzeć. Po powrocie do domu z dwiema torbami materiałów okazało się, że nawet maszyna do szycia postanowiła przestać się foszyć i wrócić do szycia. Jest dobrze. A, i surówka bawełniana chwilowo zwycięża w mojej klasyfikacji najfantastyczniejszych materiałów. Miłych ferii!




niedziela, 7 lutego 2010

cukiereczki.

Nowe okulary (dziękuję, Tato!) przyciągnęły do domu dużo cukierkowych kolorów. A kolejne długie, leniwe dni spędzamy na przeglądaniu książek, na które wcześniej nie było czasu, denerwowaniu się na zepsutą maszynę do szycia i piciu kawy z najmniejszych, cukierkowych filiżanek.



czwartek, 4 lutego 2010