niedziela, 7 marca 2010

The Sartorialist.

Bawimy się w Scotta i Garance. Niestety zdjęcia nie eksponują guzików Olka, które własnoręcznie odprułam ze swojej marynarki i przyszyłam do jego swetra (swoją drogą polecam lumpeks na Krakowskiej, z którego pochodzi owa marynarka). A szkoda, bo guziki są warte grzechu.
Wobec beznadziejnie zimnej pogody, ucieczki psa (na szczęście niedalekiej) i braku ciekawych filmów w kinie, nie pozostaje nam nic innego, jak zdecydować czy mamy dziś ochotę na Godarda czy Antonioniego, ugotować zupę pomidorową i nie oddalać się już od domu.



ubrania: kurtka-stradivaius, buty-real(tak, ten supermarket!), torba-bershka, tunika-h&m, naszyjnik-miss modarte.

3 komentarze:

  1. Nie oznaczyłaś Mietka, więc zrobię to za Ciebie:

    pies-schronisko
    szelki-sklep zoologiczny na trasie 152

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaja wyglądasz pięknie.
    i pies jest smiesznym psem

    w.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję i pesz straszny i pies też dziękuje. :*

    OdpowiedzUsuń